29 paź 2015

Pielęgniarstwo - miesiąc pierwszy

No więc (tak, tak wiem, nie zaczynamy w ten sposób zdania), jak to jest po miesiącu nauki na pielęgniarstwie?
Fajnie, chwilami ciekawie, chwilami nudno. Dopiero się rozkręcamy. Wdrążamy w system. Uczymy się studiować ;) niecierpliwie czekając, co będzie dalej? Na pewo będzie inaczej niż to do tej pory było w szkołach. Czy lepiej? Oby.

Jacy są ludzie?
Jak to bywa na takich studiach, większość  z nas to dziewczyny. Na jakieś 70 osób mamy około 7 chłopaków. Nieraz na wykładach mam wrażenie, że niektórych widzę po raz pierwszy. Wszyscy są mili, sympatyczni i pomocni. Oczywiście pozbijaliśmy się już w mniejsze paczki, co nie znaczy, że nie rozmawiamy z nikim więcej. W końcu to nie o to chodzi!
Wykładowcy są wyrozumiali - jak na razie. Wiedzą, że biofizyka czy biochemia nie są dla nas priorytetem. Magister, która ma "moją" grupę na podstawach pielęgniarstwa - najważniejszym dla nas przedmiocie -  jest wymagająca i dość surowa, ale jeśli czegoś nie rozumiemy lub nie umiemy to spokojnie nam wytłumaczy. Mam wrażenie, że na koniec będziemy dziękować za taką opiekunkę.

A co z zajęciami?
Wykłady jak to wykłady, raczej nie są zbyt ekscytujące. Na naszym uniwerku nie puszczają na nich list obecności, za co wielce wykładowcom dziękujemy i doceniamy ich dobroć. 
Ćwiczenia z PP (podstaw pielęgniarstwa) są intensywne, ale na razie polegają na higienicznym myciu rąk, ścieleniu łóżek, zmianie pościeli czy myciu chorego, i uwierzcie to nie jest tak, że robimy to jak chcemy. Zajęcia mamy w specjalnie przygotowanych salach, gdzie czekają na nas dwa łóżka, manekiny i pościele, brudowniki itp.
Na anatomii poznajemy budowę człowieka - na ciałach. Prawdziwych, ludzkich zwłokach. Tak moi mili. Często są to tylko części ciała, jak ręka czy noga. Do tego trzeba mieć siłę (i nie chodzi mi tu o tę fizyczną), nie jest to widok dla każdego. A ci którzy to widzieli, w pewnien sposób przeżyli to wewnętrznie, jedni bardziej inni mniej.

Co z planem?
Zajęć nie wydaje się dużo. Jeśli chodzi o godzinowe rozplanowanie: mamy dni kiedy międzi zajęciami mamy cztery godziny przerwy, przez co zajęcia w praktyce kończymy koło 18, W inne dni mamy tylko jedno spotkanie, które kończy się o 13. Są też takie, kiedy siedzimy od  7 czy 9 do 20. I nie jest fajne to, że tym dniem jest m.in. piątek. 

A praktyki!?
Z tym spotkamy się dopiero w styczniu. Przez tydzień będziemy na oddziale, na którym pracuje nasza pani magister od PP - w przypadku grupy, w której ja jestem będzie to chirurgia. Nie możemy się doczekać!

Co dalej?
W drugim semestrze podobno będzie lepiej, zaczną się ciekawsze zajęcia (np. wkłucia) i bardziej konkretne. Odejdzie nam biofizyka, pedagogika, psychologia czy biochemia...
___________
Przepraszam Was bardzo, że tak długo zwlekałam z wpisem o początkach na uczelni, ale dopadła mnie jesienna depresja i nie miałam chwilowo ochoty na nic, jedyne czego pragnęłam to zaszyć się w łóżku z dobrą książką lub filmem. Dopiero komentarz pod poprzednim postem od anita56 1 uświadomił mnie, że nie mogę porzucić Was i bloga tylko dlatego, że nie odpowiada mi pogoda. Tak więc jestem tu wraz z nowym wpisem i obietnicą, że się poprawię. 
Jak wyglądały Wasze początki? A może są tu osoby, które zastanawiają się, czy pójść na ten kierunek studiów i mają jakieś pytania? Czekam na odpowiedzi w komentarzach!
Dziękuję, że jesteście. Ściskam Was mocno! Dobranoc.

28 komentarzy:

  1. Moja Risa ♥‎♥‎ Fighting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane! Ja jestem na V roku pielęgniarstwa, szkoła życia jak nic :-D Z mojego malutkiego doświadczenia mogę Wam powiedzieć uczcie się wszystkiego korzystajcie z przedmiotów które mogą wydawać się Wam nudne i nie potrzebne,obserwujcie ćwiczcie dużo bo pielęgniarstwo jest wszechstronne przy podawaniu leku oprócz umiejętności trzeba mieć wiedzę i komunikacja psychologia też się przydaje pozdrawiam Was serdecznie Kasia

      Usuń
    2. dziękuję za Twoje słowa, na pewno wezmę je sobie do serca. Pozdrawiam Cię serdecznie Kasiu!

      Usuń
    3. Dziękuję pozdrawiam również ciepło i trzymam kciuki!

      Usuń
  2. to dla mnie niemały zaszczyt, że w pewnym stopniu dzięki mnie powstał ten post :D musialam się w koncu odezwac, po miesiącu codzinnego sprawdzania, czy jest nowy post. moja niecierpliwość wynika z faktu, że sama jestem w 3 klasie LO i planuję pielęgniarstwo, więc wszelkie wiadomości na ten temat chłonę jak gąbka :D pisz co chcesz i jak chcesz, byle dużo i często!
    mam tylko pytanko odnośnie matur, jęsli oczywiście zgodzilabys się udzielić takich informacji, co zdawałaś i jakie wyniki osiągnęłaś?
    trzymam kciuki za studia, Ciebie i bloga! pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze niedawno sama przeczesywałam internet w poszukiwaniu informacji, tak więc wiem co czujesz ;) Później pomyślałam sobie im więcej takich miejsc tym lepiej, dlatego też założyłam tego bloga.
    Wracając do Twojego pytania: mi była potrzebna tylko matura z biologii i z rozszerzenia jedynie to zdawałam. Wynik nie jest zachwycający, choć i tak spodziewałam się gorszego: 53% co w przeliczeniu na mojej uczelni wynosiło 66 pkt przy progu 54.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w tym roku skończyłam licencjat z pielęgniarstwa na jednej z naszych polskich uczelni:) Dostałam pracę praktycznie od ręki, jak tylko odebrałam prawo wykonywania zawodu! Od września pracuję na kardiochirurgii na bloku operacyjnym i szkolę się na instrumentariuszkę:) Naprawdę nie spodziewałam się, że od razu po studiach trafię w takie fantastyczne miejsce, codziennie uczę się czegoś nowego i naprawdę nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wielką nadzieję, że i mnie uda się od razu znaleźć pracę na wymarzonym oddziale! Powodzenia w szkoleniu, trzymam kciuki!

      Usuń
    2. Beatka- pielęgniarka9 stycznia 2016 17:46

      Gratulacje Elwira Ordowska ;p

      Usuń
  5. Praca od ręki bo i kto by chciał pracować na tak odpowiedzialnym stanowisku za takie marne grosze 😁 jeszcze chwilę i dobra pielęgniarka 💉 będzie na wagę złota 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś czuje, że to jego powołanie i to właśnie chce robić w życiu da sobie radę nawet z takimi marnym groszami za tę pracę.

      Usuń
  6. Jestem na drugim roku studiów i muszę powiedzieć, że pierwszy rok to jest dosłownie obijanie się, zero nauki (oprócz anatomii) i w ogóle całkowity luz ;) teraz mamy pielęgniarstwo internistyczne- mnóstwo praktyk w szpitalach, pielęgniarstwo chirurgiczne (chodzimy na operacje) i oczywiście kochana farmakologia ktora juz nie jednego rozłożyła na łopatki :) Codzienne wstawanie o 5? Da się przeżyć ale niestety złego humory prowadzącego zajęcia czy innej pielęgniarki ktora stoi nad Tobą i patrzy się na dłonie nie. Zawód trudny i ciężki nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Nie doceniony przez większość ludzi. Zobaczysz że to czego się teraz uczysz na oddziale wygląda zupełnie inaczej a to błąd- bo miesza w głowie a potem na egzaminie końcowym jest problem ;) życzę powodzenia i wytrwałośći! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem gdzie studiujesz, ale ja na pierwszym roku siedziałem od 8 do 20 na wykładach. Teoria, teoria i jeszcze raz teoria. Zarywanie nocy, żeby zaliczyć koło, a czasami i tak się noga powinęła, tak jak na genetyce z której miałem warunek. Rok drugi to czysta przyjemność- mnóstwo praktyk, przebywanie z pacjentami, personelem, zbieranie doświadczenia. Według mnie, jeśli już się bać to najbardziej pierwszego roku. Potem idzie z górki. Trzeci rok to pisanie pracy, przygotowywanie do obrony. Generalnie trzy najszybsze lata w moim życiu. Obecnie jestem na I roku mgr

      Usuń
    2. pierwszy rok jest trochę nudny a zarazem zaczyna się coraz trudniej, właśnie z racji tego, że opiera się na samej prawie teorii, a trzeba niestety tę teorię zaliczyć. U nas jest o tyle gorzej, że na pierwszym roku nie możemy mieć warunku! Już teraz nam mówią, że to co będzie na oddziałach jest całkiem inne, ale mam zamiar trzymać się mocno i sobie ze wszystkim jak najlepiej poradzić. Życzę wam kochane anonimy powodzenia i wyrtwałości ;)

      Usuń
  7. Cześć! Cieszę się, że powstał kolejny blog pielęgniarski. Studia nie są łatwe, wbrew ogólnej opinii, życzę wytrwałości i wielu sukcesów! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, dziękuję za tak dobre słowa. Również gorąco pozdrawiam!

      Usuń
  8. Ta praca daje bardzo w kość, przynajmniej mnie. Pierwsza praca to szkoła życia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno tak jest, ale trzeba być silnym :D nam od początku to mówią na każdym kroku. Mam nadzieję, że będę wystarczająco silna. Pozdawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  9. Ja tez skonczylam w tym roku pielegniarstwo. Wszystkie moje kolezanki z roku dostaly juz prace od reki. Ja czekam na rejestracje w holenderskiej izbie, prace tez juz mam zalatwiona na sali pooperacyjnej. Studia byly ciezkie, ale warto :) Nie kazdy absolwent w Polsce ma taki komfort. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zyczę powodzenia i radości z pracy w Holandii! :D

      Usuń
  10. Hej! Ja jestem na II roku pielęgniarstwa. Moje początki były takie jak Twoje, ale przekonasz się, że to, czego uczą na pracowni a wykonywanie czynności w praktyce na oddziale to dwie różne bajki. Ale zaliczyć wedle ich standardów trzeba. Kiedyś pewna pielęgniarka na praktykach mi powiedziała: Tyle, ile jest pielęgniarek, tyle jest sposóbów na wykonanie danej czynności. Każda robi tak jak potrafi. Ja nie mogę się doczekać bo za niedługo idę na blok w ramach koła naukowego! I podzielam zdanie innych - I rok jest najnudniejszy, dużo teorii, dużo humanistycznych przedmiotów. Jednak anatomia była bardzo ciekawa i czasami mi jej brakuje. Na II roku jest o wiele ciekawiej, jest to przełom w ukierunkowaniu się co do specjalizacji. Życzę Ci powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starają nas informować o tym, że na oddziałach jest z tym wszystkim różnie, ale jednak uczyć muszą, choć z tego co wiem, są osoby które uczą tego co jest w książkach oraz takie które uczą tego jak jest w realnym życiu. Nie mogę się doczekać drugiego roku. Tobie również powodzenia! :D dziękuję

      Usuń
  11. Czytając Twój wpis przypominam sobie swoje zmagania na pierwszym roku. Wyglądały jednak mniej kolorowo. By zaliczyć każdy przedmiot było wiele zabawy, nawet pedagogikę, czy parazytologię. Także 17 zaliczeń w sesji zimowej, da się przeżyć. ;) Zajęć masa, ale to akurat nam tak nawalili, bo młodsze roczniki mają to racjonalniej ułożone. Standardowo 2 dni w tygodniu po 13h, z niewielkimi przerwami na dojazd i przerwę na posiłek, w resztę dni średnio 8-10 godzin. Można było nauczyć się chociaż dobrej organizacji i odespać zmęczenie na nudnych wykładach, które mamy niezmiennie obowiązkowe. Z milionami wątpliwości przetrwałam dwa semestry. Pozostałam jedynie dzięki praktykom śródrocznym, na których utwierdziłam się, że to zawód dla mnie.
    Na drugim roku było o wiele ciekawiej, mniej godzin i wreszcie chłonęłyśmy wiedzę kliniczną i typowo pielęgniarską. Praktyki wypadały różnie, raz nauczysz się czegoś nowego, raz są tak oporni, że nic prócz toalet i cięcia ligniny nie ujrzysz. Trzeba chcieć się uczyć i pytać o możliwość zrobienia pewnych rzeczy. Gwarantuję, że "pchanie się" do roboty popłaca! ;) Nie przejmuj się sfrustrowanymi pielęgniarkami, które wymagają od ciebie wiedzy niewiadomo skąd. One są ukierunkowane, Ty uczysz się wszystkiego po trochu i nie dotrzesz wszędzie. Przy dwóch miesiącach praktyk wakacyjnych nauczyłam się pracy w zespole oraz dużo zrobiłam praktycznie. Nie radzę pchać się na takie praktyki grupowo, jak trafi jedna, czy dwie osoby, to można skorzystać z tego bardziej. ;)
    Trzeci rok... tu jest zabawa. Wykładów i praktyk jest masa + pisanie pracy. Sporo wyjęte z życia i czasami zastanawiasz się czy gra warta świeczki. Kolejne 10h na uczelni. Przy życiu ratuje mnie kontakt z pacjentami, lekarstwo na całe zło i absurdy tych studiów. Zwłaszcza starsi pacjenci, z którymi spotykam się ostatnio cały czas. ;)
    Moja uczelnia stawia nam wiele absurdalnych wyzwań, do czego można się przyzwyczaić, chociażby to, że opiekunki gdzieś się chowają i zostajemy pod dyspozycją mocno zajętych pielęgniarek, które nie zawsze mają czas i ochotę na poświęcenie nam chwili i pozwolenie na przygotowywanie i rozdawanie leków/ pobieranie krwi/ zakładanie wkłuć/ czy przekazywanie choć jakiejkolwiek wiedzy praktycznej. Dobrze, że chociaż wykładowcy pojawiają się na seminariach. Prawdę mówiąc trzeba się bardzo dużo uczyć, czytać wnikliwie podręczniki, nawet jeśli nie wymagają tego od was. Im więcej wiesz i rozumiesz tym mniej popełniasz błędów. Nawet na praktykach możesz zrobić krzywdę sobie i pacjentowi, byle bzdurą, na którą nikt Cię nigdy nie uczulił.
    Życzę Tobie, sobie i wszystkim przyszłym Pigułom pokładu sił i cierpliwości! Jeszcze dużo przed Tobą, ale do przejścia! ;) Zawód choć nie doceniany, jest trudny i piękny, i tego piękna trzeba szukać! ;D
    Pozdrawiam, Patt zmagająca się z ostatnim rokiem licencjatu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a Tobie życzę powodzenia z pracą licencjacką! Trzymam kciuki :D

      Usuń
  12. też jestem na pierwszym roku tego cudownego zawodu jakim jest pielęgniarstwo i muszę powiedzieć że jest ciężko bardzo dużo teorii zajęcia codziennie od 8 rano do 20-21 tylko wtorek dość luźny jedynie 5 godzin zajęć gdyby nie tak napięty plan to nie było by na co narzekać ;-) przedmioty wbrew pozorom bardzo ciekawe i brane głównie pod względem przyszłego zawodu (pedagogia- jak rozmawiać edukować pacjenta, psychologia też głównie o to w niej chodzi, prawo- prawo pacjenta nasze prawa i obowiązki i tak można o każdym przedmiocie chyba tylko oprócz biochemii bo w tym to tylko czysta teoria) czekam z niecierpliwością na pierwsze praktyki które odbędą się w domu spokojnej starości

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdyby ktoś poszukiwał pracy jako pielęgniarka czy opiekunka dla osób starszych to zerknijcie na https://arbeitlandia.eu/blog/skoczek-czyli-opiekunka-w-niemczech-na-krotkim-zleceniu tutaj jest oferta pracy w Niemczech i ważne informacje dla tych których taka praca interesuje. Zobaczcie polecam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń